Przejdź do treści głównej

Migawki ze świata Blog podróżniczy

Vientiane

Droga do Vientiane

Kupujemy bilety do Vientiane za 100000 kip i już chwilę później siedzimy w luksusowym minibusie. Trzeba przyznać, że jest to jeden z lepszych na jakie trafiamy. Klimatyzacja działała, wygodne siedzenia. Niestety, nie może być zbyt prosto. Kierowca nagle nas pyta, czy nie przeszkadza nam to, że dosadzi do nas jeszcze 2 osoby? Ciężko tu będzie zmieścić nawet jedną dodatkową osobę, nie mówiąc już o dwóch. Nie wyrażamy naszego zachwytu tym pomysłem, więc kierowca gdzieś znika. Nagle wszyscy zaczynają wychodzić z minibusa i idą do innego autobusu. Oczywiście my zostajemy poinformowani na samym końcu, że mamy się przenieść. I w ten sposób trafiamy do wypełnionego po brzegi większego busa i zasiadamy na dostawkach w przejściu:)

Trasa jest lepsza niż z Luang Prabang do Vang Vieng, więc nie jest tragicznie. Ale oczywiście kierowca nie zatrzymuje się na dworcu tak jak to było ustalone, tylko wyrzuca wszystkich na ulicy i wskazuje nam jedynego stojącego tam tuk tuka, którym możemy dojechać do centrum. Cena to 5000 kip od osoby.

Budda Park

Buddha Park

Kolejny dzień zaczynamy od wyjazdu za Vientiane. Kierujemy się w stronę Budda Park. Docieramy na dworzec autobusowy skąd odjeżdża podmiejski autobus numer 14. Cena za bilet to 6000 kip za osobę w 1 stronę. Po dojeździe na miejsce, płacimy 10000 kip za wstęp do parku. Dodatkowo jest jeszcze opłata 5000 kip za aparat, ale nikt o aparat nie pyta, więc wniesienie go uchodzi nam na sucho.

Budda Park to taki szalony park, w którym znajduje się mnóstwo dziwnych rzeźb. Pomysłodawcą całego miejsca był mnich Luang Pu Bunleua Sulilat. Podobny park stworzył także w Tajlandii. Rzeźby przedstawiają różne rzeczy – bogów, ludzi, zwierzęta lub demony. Część z nich jest strasznie dziwna, cześć śmieszna. Jest tam ogromny leżący Budda, dużo małych figurek i ogromnych rzeźb. Park nie jest jakiś szczególnie duży i nie potrzeba dużo czasu żeby go zwiedzić. Ale trzeba przyznać, że niektóre twory zapadają w pamięć.

Spacerujemy po Buddha Park Leżący Buddha Rzeźby znajdujące się obok głowy demona

Najlepszym miejscem, żeby podziwiać całość jest okrągły budynek do którego wchodzi się przez paszczę demona. Potem trzeba odszukać wejście małymi schodkami na dach tej budowli. Tam rozciąga się widok na cały park. Dodatkową atrakcją w tym budynku jest możliwość zejścia do „piekieł” czyli przejście osobnymi schodami do wewnętrznej części dolnego poziomu:) Polecamy odwiedzić i zobaczyć co jest w środku.

Przedstawienie piekła w Buddha Park

Vientiane, którego nie zwiedziliśmy

Ze względu na fakt, że w czasie naszego pobytu w Vientiane jesteśmy męczeni poważnymi dolegliwościami trawiennymi nasze zwiedzanie miasta i pobliskich atrakcji jest bardzo ograniczone. Większość czasu spędzamy w hotelu. W mieście udaje nam się odwiedzić tylko jedną ze świątyń polecanych w przewodniku (Wat Si Saket). Wstęp jest płatny – 10000 kip za osobę.

Sesja ślubnaWat Si Saket

COPE

Ostatniego dnia naszego pobytu w Vientiane, dolegliwości nam przechodzą. Przed wyjazdem postanawiamy odwiedzić jeszcze COPE.

Centrum COPE

COPE to organizacja, zajmująca się pomocą ludziom, którzy zostali okaleczeni w skutek wybuchu bomb. W skrócie było tak, że Laos nigdy oficjalnie w wojnie nie brał udziału, ale jako, że Wietnam przerzucał przez ich kraj zaopatrzenie, to i tak dostali po tyłku. I dostali naprawdę pokaźnie. Duża cześć kraju została zbombardowana. Jakieś 20-30% z tych bomb nie wybuchło i cały czas leżą gdzieś ukryte w lasach, na polach itp. I wybuchają zabijając lub okaleczając ludzi.

Niewybuchy Niewybuch znaleziony w ziemi

Wizyta w tym miejscu wywarła na nas duże wrażenie. Dużo się dowiedzieliśmy, ale też było to trudne doświadczenie. W centrum można zobaczyć jak wyglądy zrzucane bomby i czym były wypełnione. Okazuje się również, ze dużo ludzi zbierało niewybuchy i tworzyło z nich sprzęty gospodarstwa domowego – moździerze, stoliki lub inne elementy.

Lampa zrobiona z moździerza Przedmioty codziennego użytku zrobione z bomb

W COPE znajduje się też dużo protez, niektóre z nich są ręcznie robione i bardzo prymitywne. Można też posłuchać historii ludzi, którzy stracili swoich bliskich przez niewypały, które potem wybuchały. Większość z nich jest bardzo smutna i co tu dużo mówić, wyciska łzy gdy się ich słucha.

Protezy nóg Zdjęcie jednej z ofiar bombardowań

Jest też pozytywny aspekt całego COPE – pokazuje jak ludzie stworzyli organizację, która pomaga w usuwaniu bomb, edukację oraz pomoc poszkodowanym osobom. Wstęp do COPE jest darmowy, ale można dać darowiznę, która wspomoże organizację w ich celach.

Powiązane wpisy

Widżety

Powrót do góry strony