Chciałbym się tutaj podzielić informacjami, które udało nam się zgromadzić przed wyjazdem do Malezji i jak generalnie przygotowaliśmy się do naszej podróży.
Malezja – z biurem podróży czy na własną rękę?
Dla wygodnych i mających kupę kasy – oczywiście z biurem podróży! Wszystko zagwarantowane, hotele zarezerwowane odpowiednio wcześniej, cały plan podróży ułożony. Żyć nie umierać!
Jeśli jednak jesteśmy żądni przygód, lub nie lubimy podróżować z tłumem osób, które lubią głośno narzekać na wszystko albo po prostu nie chcemy wydawać tony pieniędzy, wyjazd na własną rękę będzie idealny. My zdecydowaliśmy się właśnie na taki scenariusz. W zeszłym roku podróżowaliśmy w ten sposób po Gruzji, i nie było żadnego problemu. Ba! Było wręcz super! W dodatku zaoszczędziliśmy dużo pieniążków. Porównując koszty w biurach podróży i nasz bilans po wakacjach, okazało się, że:
- Byliśmy dłużej o 5 dni niż wycieczka z biura podróży
- Wyszło taniej o około 1500 zł na osobę
- Odwiedziliśmy więcej miejsc, niż zakładała wycieczka. Nawet nie licząc tych 5 dni.
- Nie byliśmy zmuszeni podążać za wyznaczonym planem. Gdy jakieś miejsce spodobało się nam bardziej – zostawaliśmy dłużej
Dlatego zachęcamy do wypraw na własną rękę. W dzisiejszych czasach to nie problem. Każdy może zarezerwować bilet czy miejsce w hostelu przez internet, po tanich kosztach.
Tym sposobem można lepiej poznać rdzenną ludność, nawiązać ciekawe kontakty i przeżyć bardzo fajną przygodę. Serdecznie zachęcamy i polecamy ten sposób podróżowania!
Jak dostać się do Malezji?
Najwygodniej i najpewniej – samolotem. My wybraliśmy właśnie ten środek transportu.
Bilety samolotowe kupiliśmy na stronie fly4free. Jeśli jeszcze nie znacie tej strony, szczerze zachęcam do wejścia oraz sprawdzania promocji na bilety lotnicze. Masa dobrych połączeń, po naprawdę okazyjnych cenach. My akurat mieliśmy dużo szczęścia. Znaleźliśmy promocję na loty do Malezji liniami Emirates. Dużo opcji konfiguracyjnych co do miejsca przylotu i wylotu, pozwoliło nam na wylot z Warszawy do Kuala Lumpur, natomiast powrót już z Singapuru, który również planowaliśmy zobaczyć podczas tego wyjazdu.
Bilety razem z bagażem kosztowały nas około 2150 zł na osobę. Czy to tanio, czy drogo – zdecydujcie sami. Jak dla nas, w porównaniu do normalnych cen biletów, było dużo taniej. Monitorujcie fly4free! Na pewno znajdziecie tam jakieś ciekawe promocje.
Szczepienia przed wyjazdem do Malezji?
Generalnie żadne ze szczepień nie jest obowiązkowe. Są tylko szczepienia zalecane.
Na co możemy się zaszczepić wybierając się do Malezji?
- Wirusowe zapalenie wątroby typu A i typu B
- Tężec / Błonica
- Dur brzuszny
- Wścieklizna
Nie ma potrzeby szczepienia się przeciwko wszystkiemu, chociaż te szczepienia są zalecane. Oboje szczepiliśmy się na dur brzuszny oraz WZW A. Ja dodatkowo musiałem zaszczepić się przeciwko tężcowi. Ważność poprzedniego szczepienia wygasła i musiałem go powtórzyć.
Nie szczepiliśmy się na wściekliznę. Co prawda pani doktor z medycyny tropikalnej zalecała nam takie szczepienie. Prawda jest taka, że takie szczepienie to 5 zastrzyków. Gdyby pogryzło nas jakieś zwierze podaje się 2 zastrzyki przypominające. Gdybyśmy zostali pogryzieni i nie mielibyśmy szczepienia przeciw wściekliźnie, podaje się wtedy 5 zastrzyków + immunoglobulinę.
Samo szczepienie nie uodparnia na wściekliznę, jedynie zmniejsza szansę rozwinięcia się wirusa. Stwierdziliśmy, że raczej aż takiego kontaktu ze zwierzętami nie będziemy mieć, więc nie wybraliśmy tego szczepienia.
Drugą sprawą jest cena samych szczepionek. Warto podzwonić po różnych oddziałach medycyny tropikalnej w Waszym mieście i zapytać o ceny takich szczepień. Poniżej ceny jakie my płaciliśmy za te szczepienia:
- WZW A – 170 zł za jedną dawkę
- Tężec / Błonica / Krztusiec – 160 zł
- Dur brzuszny – 200 zł (ważny 3 lata)
- Dodatkowo szczepienie przeciw wściekliźnie to cena rzędu 150 zł od jednej dawki.
Ceny mogą się różnić w zależności od placówki etc. Warto podzwonić w klika miejsc aby mieć pewność, że nie przepłacamy;)
Pamiętajmy także, że takie szczepienia trzeba wykonać co najmniej 4-6 tygodni przed wyjazdem do Malezji!
Warto także sprawdzić stronę Wojskowego Instytutu Medycznego, możemy tam znaleźć więcej informacji na temat szczepień.
Tutaj można także znaleźć listę placówek w rożnych miastach. Zebrane są tam dane kontaktowe do większości oddziałów medycyny tropikalnej w Polsce. Można w nich wykonać szczepienia przed wyjazdem do Malezji.
Malaria w Malezji oraz leki przeciwmalaryczne
Niestety, w Malezji możemy zarazić się malarią. Choroba ta jest przenoszona przez komary i póki co nie ma na nią szczepionki. Jedne co możemy zrobić to zadbać o profilaktykę.
Warto stosować repelenty z DEET, moskitiery, długie spodnie oraz długie rękawy. Głównie wcześnie rano oraz w godzinach wieczornych. Wtedy komary są najbardziej aktywne. W Polsce można kupić popularną Muggę. Są dwa dostępne rodzaje 9,5% DEET (zielone opakowanie) i 50% DEET (pomarańczowe opakowanie). Słabsza wersja jest wystarczająca i ma trochę przyjemniejszy zapach, niż mocniejszy odpowiednik.
Malaria nie panuje w całej Malezji. Nie uświadczymy jej w Kuala Lumpur. Warto sprawdzić przed podróżą, w które rejony się udajemy, a następnie porównać z mapą zagrożenia malarią. Taką przykładową mapę można znaleźć tutaj.
W medycynie tropikalnej, pani doktor powiedziała, że jadąc w strefy zagrożenia, dobrze byłoby zażywać profilaktycznie leki przeciwmalaryczne. Poleciła nam dwa rozwiązania:
- Doxycyklina – stosowanie: 1-2 dni przed wjazdem do strefy, przez cały pobyt w strefie, a następnie aż 28 dni po wyjeździe ze strefy. Cena to około 10 zł za opakowanie zawierające 10 tabletek.
- Malarone – stosowanie: 1 dzień przed wjazdem do strefy, przez cały pobyt w strefie i 7 dni po wyjeździe ze strefy. Cena to około 170 zł za opakowanie z 12 tabletkami.
Różnica w cenie, jak widać jest bardzo duża. Ale też czas zażywania jest krótszy i ma mniej skutków ubocznych niż Doxycyklina (która np. uwrażliwia na światło UV). Malarone ma także inną zaletę. Jest to terapia „pocket”. Nie zażywamy go wcale, dopóki nie poczujemy, że coś się dzieje.Wtedy bierzemy po 4 tabletki dziennie, przez 3 kolejne dni. I jak najszybciej udajemy się do lekarza, aby zrobił diagnostykę. Wykaże ona czy faktycznie mamy malarię czy nie. W ten sposób nie „trujemy” sobie organizmu (np. wątroby). My zdecydowaliśmy się właśnie na ten sposób. Warto porozmawiać z lekarzem na temat możliwych środków i zobaczyć co nam doradzi.
Denga
Inną popularną chorobą, jaką możemy się zarazić w Malezji poprzez ugryzienie komara jest denga. Jest to infekcyjna choroba tropikalna, która obejmuje gorączkę, bóle głowy, mięśni i stawów. Dodatkowo charakteryzuje się wysypką spotykaną w przypadku odry. Nie ma na nią szczepionki, jedynie profilaktyka – jak w przypadku malarii. Denga ma kilka odmian i ludzie różnie na nią reagują. Niektóre osoby nawet nie zauważają tej choroby. Ma ona łagodny przebieg. U niektórych pojawiają się wszystkie objawy. Istnieje też szansa, że choroba będzie miała ostry przebieg i wystąpi gorączka krwotoczna.
Generalnie, jeżeli źle się poczujecie i zauważycie u siebie podane wyżej objawy powinniście udać się do lekarza. Po badaniu krwi będzie można się upewnić, czy to zwykłe przeziębienie, czy denga, czy malaria czy jeszcze coś innego.
Więcej informacji
Jeśli chcecie widzieć co powinniście zabrać, jakie leki, ubrania, elektronikę itp. zachęcamy do przeczytania kolejnej części naszych przygotowań tutaj.
Wszystkie wpisy z naszych podróży (tak, byliśmy tam więcej niż raz ;D ) z niesamowitej Malezji znajdziecie na tej stronie.
Jeśli macie jakiekolwiek pytania, zadajcie je w komentarzach. Odpowiemy na każde pytanie:)