Przejdź do treści głównej

Migawki ze świata Blog podróżniczy

Deszczowa wyspa Streymoy

Streymoy jest największą i najbardziej zaludnioną wyspą spośród Wysp Owczych. Nazwa Streymoy oznacza Wyspę Prądów. Klimat archipelagu jest kształtowany między innymi właśnie przez ciepły Prąd Norweski, który miesza się z zimną wodą nadpływającą z Grenlandii. Nie wiemy co prawda jaki ma to wpływ na ilość opadów, ale średnio pada tu przez 280 dni w roku! Te małe, górzyste wyspy są jednymi z najbardziej deszczowych miejsc na świecie.

Deszczowy poranek

Jeden z dni naszego pobytu na Wyspach Owczych wita nas deszczem. Od samego rana pada, raz mocniej, raz słabiej. Dodatkowo wieje silny wiatr. Prognozy nie wyglądają zbyt ciekawie. Tak ma być przez większość dnia. Sprawdzamy w internecie, co można robić  w czasie takiej pogody. Kilka stron poleca miejscowość Saksun na wyspie Streymoy, którą podobno można odwiedzić nawet w deszczu ?️

Saksun to jedno z miejsc, które i tak planowaliśmy odwiedzić w czasie naszego pobytu na archipelagu. Dlatego długo się nie zastanawiamy, wsiadamy w samochód i ruszamy. Planujemy najpierw podjechać do miejscowości, a później, w zależności od pogody, chcemy odwiedzić inne miejsca na Streymoy.

Saksun

W czasie całej drogi pada deszcz. Zaczynamy się zastanawiać czy nie lepiej było zostać w domu. Kiedy docieramy na miejsce, widzimy już kilka samochodów na parkingu przy wjeździe do miejscowości. Chyba nie jesteśmy jedynymi, którzy wpadli na pomysł zwiedzania Saksun w deszczu. Parkujemy obok jednego z pojazdów i widzimy, że nasi sąsiedzi siedzą w środku. Hmm, jakoś nikt nie kwapi się żeby wysiąść z samochodu i iść zwiedzać.

Kościół w Saksun widziany z parkingu

Żeby zobrazować sytuację należy sobie uświadomić, że wieje silny wiatr, więc deszcz pada praktycznie poziomo. Siedzimy w samochodzie jakieś pół godziny czekając na okienko pogodowe, ale pogoda ani drgnie. W międzyczasie kilka samochodów pojawia się i znika. Czasem ktoś na kilka minut wysiada z samochodu podbiega do zabudowań i robi zdjęcia. Po czym przemoczony wraca do samochodu.

Po dłuższej chwili postanawiamy zrobić to samo. Zakładamy peleryny, ukrywamy aparaty i wybiegamy z samochodu. Nie mija nawet pół minuty, a nogawki od spodni i buty mamy przemoczone. Wiatr podnosi pelerynę i zasłania widok. Trudno to nazwać zwiedzaniem miasteczka 🙂 Biegniemy przez osadę i próbujemy zobaczyć główne atrakcje.

Kościół w Saksun w czasie deszczu Zwiedzamy Saksun w czasie deszczu

Jest tu kościół Saksunar Kirkja, który jest położony trochę niżej niż reszta zabudowań. Prowadzi tam mała dróżka. Kościół ma dach pokryty trawą. W pobliżu dostrzegamy znak, żeby nie deptać trawy w otoczeniu kościoła i trzymać się ścieżki.

W miejscowości można oglądnąć urokliwe małe domki, których dachy również są pokryte trawą. Jest tu nawet publiczna toaleta, której budynek jest odpowiednio wystylizowany (jest nawet papier toaletowy!). Za domkami widać wzgórze gdzie znajduje się wodospad, ale w tych warunkach nie da się do niego podejść.

Publiczna toaleta w Saksun Deszczowe Saksun

Wodospad Fossá

Z Saksun podjeżdżamy pod wodospad Fossá. Wcześniej widzieliśmy go z wyspy Eysturoy, ale będąc na Streymoy postanawiamy podjechać pod sam wodospad. Trzeba przyznać, że w takim deszczu naprawdę robi wrażenie, bo płynie w nim dużo więcej wody niż ostatnio. Niestety ciężko jest zrobić jakiekolwiek zdjęcie.

Co ciekawe, okazuje się też, że w czasie deszczu na każdym zboczu tworzą się rzeki i wodospady, których wcześniej nie widzieliśmy. Niektóre z nich pod wpływem wiatru nie spadają w dół, tylko rozproszone lecą do góry.

Tjørnuvík

Następnie  ruszamy do miejscowości Tjørnuvík. Jest tam czarna plaża, ale z racji ponownej zlewy niewiele z niej korzystamy. Obserwujemy okolicę z samochodu, robimy szybki wypad na zdjęcie i wracamy z powrotem. Przy plaży znajduje się kilka kolorowych domków, w oddali widać dwie skały wystające z morza – Risin (71 m) i Kellingin (68 m). W tłumaczeniu znaczy to gigant i wiedźma.

Ptaki na Streymoy Skały Risin i Kellingin Plaża w Tjørnuvík

Wiąże się z nimi ciekawa legenda.

W dawnych czasach jeden z gigantów z Islandii został wysłany na Wyspy Owcze razem ze swoją żoną, wiedźmą. Mieli oni ukraść wyspy i przyłączyć je do Islandii. Wyruszyli o zmierzchu i w nocy przybyli na archipelag. Postanowili  zawiązać grubą linę wokół klifu Eiðiskollur i przeciągnąć wyspy. Niestety nie udało im się to zadanie, gdyż klif pękł. Ale nie chcieli dać za wygraną i postanowili pracować całą noc. Jak wiadomo, wszystkie istoty nocne muszą schować się przed nadejściem świtu, żeby nie zamienić się w kamień. Gigant i wiedźma byli jednak tak pochłonięci swoim zadaniem, że nie zauważyli wschodu słońca i zamienili się w skały, które stoją w tym miejscu do dzisiaj.

Kirkjubøur

Następnie kierujemy się na południe wyspy. Przejeżdżamy przez stolicę – miasto Tórshavn. Nie zatrzymujemy się tu jednak, ale jedziemy dalej, do miejscowości Kirkjubøur. Tórshavn oglądamy z jednej z zatoczek przy wspinającej się do góry drodze. Nie jest to jakieś szczególnie duże miasto, ale w porównaniu z innymi malutkimi wioskami i miasteczkami na wyspach jest nieporównywalnie większe. Widzimy głównie niską zabudowę, chociaż na obrzeżach są też bloki. Samo miasto sprawia dosyć sympatyczne wrażenie.

Tórshavn

Dojeżdżamy do Kirkjubøur. Deszcz w końcu trochę odpuszcza i można na chwilę wyjść z samochodu. Obchodzimy dookoła najstarszy, zamieszkany drewniany dom na wyspie. Wstęp do środka jest płatny 30 koron. Niestety nie mamy przy sobie gotówki, więc oglądamy go tylko z zewnątrz. Później kręcimy się pomiędzy innymi drewnianymi domkami, z klimatycznymi czerwonymi oknami. Podchodzimy też do ruin katedry Magnusa z 1300 roku.

Jeden z domów w Kirkjubøur Zabudownia w Kirkjubøur Dom z czerwonymi drzwiami w Kirkjubøur Ruiny katedry Magnusa w Kirkjubøur

Vestmanna

Po krótkim spacerze wracamy do samochodu i jedziemy z powrotem na północ wyspy. Tym razem wybieramy trasę widokową prowadzącą górą, a nie jak wcześniej, koło wybrzeża. Gorąco polecamy przejechanie się tą drogą, bo widoki są bardzo ładne ?

Droga widokowa na Streymoy Streymoy - widok na fjord

Tuż przed wjazdem do tunelu, który prowadzi na wyspę Vagar zjeżdżamy wcześniejszym zjazdem z ronda żeby odwiedzić miasteczko Vestmanna. Jest tu widok na klify (podobno jest ciekawszy z łódki). W międzyczasie wypogadza się i nawet zaczyna świecić słońce!

Nowoczesne domki na wyspie StreymoyWyspa Streymoy

W drodze powrotnej zauważamy interesująco wyglądającą rzeczkę, która wpada wprost do oceanu. Zatrzymujemy samochód w pobliskiej  zatoczce i spędzamy tu dłuższą chwilę robiąc zdjęcia, a później wracamy już do domu.

Jedna z dróg na wyspie Streymoy Jedna rzek na wyspie Streymoy

Tórshavn

W jedno z deszczowych popołudni postanawiamy odwiedzić wyspę Streymoy po raz kolejny. Tym razem nie mając innych pomysłów, decydujemy się na odwiedzenie stolicy Wysp Owczych – Tórshavn. Wyszukujemy miejsce parkingowe, gdzie możemy zostawić samochód bezpłatnie na 2h i ruszamy na zwiedzanie miasta.

Chodzimy po starówce znajdującej się przy porcie i obserwujemy grupy ludzi spacerujących po mieście, ubranych w kurtki przeciwdeszczowe, wyglądających jakby zupełnie nie przejmowali się deszczem. Widzimy maluchy biegające i grające w piłkę na specjalnie wydzielonym placyku, jakiegoś mężczyznę w kajaku, ludzi kupujących świeżo złowione przez rybaków ryby. Deszcz pada, ale nikomu to w niczym nie przeszkadza 🙂

Port w Tórshavn Ulica w Tórshavn

Chodzimy trochę miedzy kolorowymi domkami i odwiedzamy lokalny kościół. Pomimo brzydkiej pogody, miasto naprawdę nam się podoba. Warto jest tutaj przyjechać chociaż na krótką wizytę w deszczowy dzień. Można też wtedy kupić pamiątki w licznych sklepikach:)

Kościół w Tórshavn

Saksun po raz drugi – tym razem bez deszczu 😉

Jednego dnia, wracając po południu z Kunoy postanawiamy skorzystać z ładnej pogody i jeszcze raz jedziemy do Saksun. Na spokojnie zwiedzamy okolicę i robimy zdjęcia urokliwych domków.

Domy z trawą na dachu w Saksun Saksun Kościół w Saksun

Dodatkowo udaje nam się tu trafić w czasie odpływu, więc korzystamy z okazji i wybieramy się na krótki spacer szlakiem út á Lónna. Jest to trasa prowadząca w zatoce, aż do plaży przy Atlantyku. Jadąc samochodem w stronę Saksun należy odbić w lewo przed mostem i jechać kawałek drogą, aż do parkingu. Po zostawieniu samochodu kierujemy się w stronę zatoki Pollurin. Po drodze warto sprawdzić tablicę przypływów i odpływów i zweryfikować czy mamy odpowiednio dużo czasu na 2 godzinny spacer.

Laguna Pollurin Szlak prowadzący do plaży w pobliżu Saksun Szlak út á Lónna Plaża w pobliżu Saksun Laguna w Saksun - długi czas naświetlania

Powiązane wpisy

Widżety

Powrót do góry strony